Kochani Czytelnicy!
Z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzymy Wam zdrowia, szczęścia i czego tam jeszcze życzyć można, a w Nowym Roku życzymy wiele energii do planowania niezapomnianych wyjazdów oraz pieniędzy na ich sfinansowanie :)
Pod choinkę wkładamy ostatnią część podsumowań naszego wyjazdu, który zakończyliśmy tak dawno temu, że już nam się zdążyły przewodniki pokryć warstewką kurzu. Ale póki coś tam jeszcze pamiętamy mimo podeszłego już wieku, to podsumowujemy! Przed Wami post numer 100 na naszym blogu! :)
Podczas wyjazdu mieliśmy okazję zobaczyć wiele spektakularnych budowli i konstrukcji wzniesionych ludzką ręką. Oto te, które najbardziej zapadły nam w pamięć:
Pałac Królewski w Bangkoku
To pierwsza ze spektakularnych budowli, które odwiedziliśmy. Złoto, kolorowe kamienie i posągi buddy o mało co nie spowodowały eksplozji naszych głów, na szczęście udało się przeżyć i ruszyć w dalszą drogę.
4400 świątyń na równinie Bagan
Na zawsze zapamiętamy moment, kiedy w trzydziestostopniowym upale wspięliśmy się na szczyt jednej z Pagod na równinie w okolicach miasta Bagan, obejrzeliśmy się za siebie i zobaczyliśmy je wszystkie! Widok zapierający dech w piersiach, a nieziemskości tego miejsca dodatkowo dodał fakt, że na Pagodzie spotkaliśmy pierwszego w podróży Anioła, który uratował nas przed dwudniowym trekkiem do Inle Lake i rozpłynął się w powietrzu…
Kompleks Świątyń Angkor
Żeby zobaczyć wszystkie świątynie kambodżańskiego królestwa Khmerów zbudowanego w XII wieku, potrzeba minimum trzech dni. My wygospodarowaliśmy dwie sesje po kilkanaście godzin i wciąż było nam mało. Każda ze świątyń, które widzieliśmy miała inny styl architektoniczny i zbudowana była z ogromnym rozmachem. A jeśli dodać do tego, że Angkor przez 800 lat porastała dżungla, zanim na nowo odkryto ją w XX wieku, efekt jest piorunujący.
Piramida Słońca i Księżyca w Teotihuacan
Pierwsza nasza styczność z kulturą Majów miała miejsce w pobliżu Mexico City, gdzie odwiedziliśmy świątynie w Teotihuacan. Wielkie kamienne piramidy robią ogromne wrażenie, szczególnie jeśli ktoś zdecyduje się na wspinaczkę na szczyt…
Święte miasto Machu Picchu
Inkowie mieli fantazję. Co może być fajniejsze niż święte miasto? Święte miasto na szczycie góry :) Machu Picchu, którego na szczęście nie znaleźli Hiszpanie, z pewnością zasługuje na miano jednego z cudów świata.
A najbardziej spektakularną budowlą wzniesioną ręką ludzką jaką spotkaliśmy na naszej drodze zostaje… centrum handlowe Mall of Asia! Czwarte największe na świecie centrum handlowe zbudowane w dwutysięcznym szóstym roku, o powierzchni czterystu dwudzie…. Aaaaaaargh!
Przepraszamy za tą małą wpadkę, na szczęście szalony zarządca nieruchomości, który na chwilę przejął kontrolę nad naszym blogiem został unieszkodliwiony i nie będzie nam więcej przeszkadzał. Najbardziej spektakularną budowlą wzniesioną ręką ludzką jaką spotkaliśmy na naszej drodze zostaje oczywiście i bezapelacyjnie:
Kompleks świątyń Angkor!
Uwaga! Polecamy wizytę w Angkor każdemu, ale najlepiej zostawić ją na koniec swoich podróżniczych przygód, gdyż Angkor zabija wszystkie inne budowle, które po prostu nie umywają się do tego, co wznieśli Khmerowie!
Ludzkie kreacje mamy już za sobą, zobaczmy jakie najbardziej spektakularne niespodzianki przygotowała dla nas natura…W kategorii na najbardziej niesamowity cud natury nominowane zostały:
Zachód słońca na plaży Las Cabanas
To tu narodził się Bóg Photoshopa. Każdy z Was widział kiedyś zachód słońca nad morzem. Teraz dodajcie do tego trochę różu, trochę pomarańczu, trochę czerwieni, pięknie powykrzywiane chmurki odbijające te wszystkie kolory, w dalszym planie może jakieś spektakularne góry wystające z wody, a za plecami może palmy i koniecznie wschód księżyca w różowej poświacie. Tak właśnie wygląda zachód słońca na plaży Las Cabanas na wyspie Palawan na Filipinach. Zatkało nas…
Las w chmurach w Monteverde
Drzewo jakie jest każdy widzi, no chyba że jest akurat w Monteverde w lesie w chmurach. Tam drzewa często nie widać, bo porastają go dziesiątki innych roślin, które w fenomenalnej walce o światło i wodę pną się coraz wyżej i wyżej, tworząc niesamowity wielowarstwowy las. A wszystko to jest możliwe dzięki temu, że w miejscu zwanym Monteverde wilgotne chmury znad Morza Karaibskiego natrafiają na pasmo górskie i zatrzymują się na nim, oddając całą wilgoć. A to dodatkowo stwarza efekt świetlny w postaci promieni słonecznych rozcinających obłoki chmur wśród drzew. Zgłupieliśmy…
Panorama Andów nad Laguną Cuicocha
Czasem człowiek wyjdzie na spacer i później nigdy nic nie jest już takie samo :) Tak właśnie było w okolicach Otavalo, gdzie wybraliśmy się na spacer dookoła wulkanu, który akurat zalała woda, ale nie na tyle, żeby nie wystawały po środku dwie bliźniacze wyspy… A żeby sam wulkan nie był wystarczająco piękny, to otaczają go inne, z często ośnieżonymi szczytami. Żeby nie było, pogoda była tego dnia jak żyleta, więc widzieliśmy nawet te oddalone o kilkanaście kilometrów. Wszystko to sprawiło, że M. straciła czujność i… :)
Tysiąc lwów morskich na plaży na wyspie Espanola
Martwa natura martwą naturą, ale jak się do tego doda trochę żywych organizmów, to robi się od razu weselej i jeszcze bardziej spektakularnie. Bo już sama plaża na wyspie Espanola mogłaby zakwalifikować się do naszego top-5, ze względu na swój złocisty piasek i wspaniałe otoczenie, ale jeśli dodamy do tego bawiące się wokół lwy morskie, które nie tyle, że nic sobie z Ciebie nie robią, co wręcz żądają abyś bawił się z nimi, to mózg po prostu nie wytrzymuje :)
Kolorowe laguny na płaskowyżu Altiplano
Kiedy już bardzo chcieliśmy wracać do domów, bo byliśmy zmęczeni podróżą, podróż zrobiła nam psikusa, strzeliła focha i walnęła nas w potylicę Altiplano. 10.000 kilometrów kwadratowych absolutnie białej i płaskiej powierzchni? Proszę bardzo… Laguny we wszystkich kolorach tęczy? Są… Tysiące flamingów brodzących w tychże lagunach? Nie ma sprawy… Gejzery plujące gorącym błotem o wschodzie słońca? Czemu nie… Chcieliśmy zostać, ale musieliśmy wracać…
A w kategorii na najbardziej niesamowity cud natury zwyciężają… wszyscy nominowani! Nie sposób przyznać jednej nagrody głównej, gdyż każde z powyższych miejsc wywarło na nas ogromne wrażenie. Musimy również zaznaczyć, że wszystkie cuda natury wygrywają z każdą budowlą wzniesioną ludzką ręką! Natura jest piękna i my chcemy więcej! Dlatego w 2013 planujemy odwiedzić jak najwięcej cudnych naturalnych miejsc w Polsce! :)
Widoki za nami, teraz pora na ludzi. W kategorii najwspanialsi ludzie nominujemy tylko dwie nacje, gdyż tylko w tych trzech krajach czuliśmy się otoczeni sympatią. Nie zrozumcie nas źle, w pozostałych krajach, jak choćby na Filipinach czy w Kostaryce, nie było źle, ale nie na tyle dobrze, żeby przyznać nominację do nagrody…
Gościnni Birmańczycy
Biorąc pod uwagę najnowszą historię Birmy, trudno uwierzyć, że ludzie zamieszkujący ten biedny i ciemiężony kraj są tak wspaniali! Bezinteresowna gościnność, „Mingalaba!” na każdym kroku, ciepłe uśmiechy i spojrzenia. Dobrze gościnność Birmańczyków podsumowuje nasza przygoda z Mandalay. Kiedy przejeżdżaliśmy obok miejsca, w którym akurat odbywała się uroczystość wstępowania małych dziewczynek do klasztoru, nasz kierowca zatrzymał się i powiedział, że musimy ją zobaczyć. Byliśmy przekonani, że zabiera nas do świątyni, jednak okazało się, że przyprowadził nas do prywatnego domu, gdzie właśnie trwała impreza przypominająca naszą Pierwszą Komunię. Nieco się speszyliśmy, ale gospodarze szybko zaprosili nas do środka, wygospodarowali dla nas stoli, podali sałatkę i desery, a na koniec poprosili, czy moglibyśmy zrobić sobie zdjęcie z ich córkami, bo byłaby to dla nich wielka radość. To tylko jedna z historii, wszak był jeszcze rybak, który zaprosił nas do domu na kolację po całym dniu pokazywania nam Inle Lake czy E-e, która chciała naszej piątce postawić kolację, bo przywieźliśmy dla niej list od koleżanki z Polski. Birmańczycy są cudowni!
Roztańczeni Kubańczycy
Tak się jakoś chyba składa, że najcieplej wspominamy ludzi z krajów komunistycznych :) Nie mają za wiele, ale to co mają, to sympatię dla innych. I tak właśnie jest na Kubie, gdzie gospodynie domowe, od których wynajmowaliśmy pokoje traktowały nas jak własne dzieci, mówiąc do nas „kochanieńki” czy „moja najdroższa” i gotowały nam pyszne domowe obiady. Gdzie cinkciarze handlujący na ulicach podrobionymi cygarami nie sprawiają, że czujesz się zagrożony, tylko życzą udanych wakacji i polecają swoje plaże, które są przecież tak dużo lepsze od tych meksykańskich. Gdzie taksówkarze słysząc, że jesteśmy z Polski opowiadają o tym jak Jan Paweł II był na Kubie i jak go kochają. Gdzie w końcu w klubach z muzyką bawią się nie tylko odstawieni jak na sylwestra młodociani, ale równie strojni sześćdziesięciolatkowie, tańcząc salsę lepiej niż zawodowi tancerze w Polsce.
A w tej bardzo wyrównanej stawce nagrodę przyznajemy Birmańczykom. Obie nacje są cudowne, wybór trudno uzasadnić, ale tak nam podpowiada serce :) Kubańczycy zwyciężyliby w kategorii na najładniejszych ludzi, ale tylko oni byliby nominowani, więc nie wygłupialiśmy się w osobną kategorię :)
I ostatnia kategoria! Tak, naprawdę już ostatnie z ostatnich podsumowań! Zobaczmy, które kraje zasłuży naszym zdaniem na nominację kategorii najwspanialszy kraj:
Birma
O wspaniałych Birmańczykach przeczytaliście powyżej. Oprócz cudownych ludzi Birma uwodzi również wspaniałymi budowlami Bagan, bogatą kulturą Mandalay, czy niesamowitym jeziorem Inle Lake i jego pływającymi wioskami, gdzie spędziliśmy najbardziej niesamowity dzień całej podróży (nie robiliśmy osobnej kategorii, gdyż dzień spędzony na jeziorze Inle Lake był bezkonkurencyjny :)). Jedyne do czego można się przyczepić, to kuchnia. Pyszna, ale tak niehigieniczna, że gwarantuje dodatkowe sensacje…
Filipiny
Sympatyczni ludzie i nieziemskie plaże. Filipiny to z pewnością kraj, który polecimy każdemu na wakacje nad morzem. Jest tam tak pięknie, że to właśnie Filipiny wywołały najbardziej ostrą reakcję łzawienia prawego oka B. podczas ostatniego przeglądania zdjęć ;)
Kuba
Kuba ma wszystko! Wspaniałe miasta Hawana i Trynidad, piękne tereny wiejskie otoczone górami w okolicach miasta Vinales, piękne plaże. Kubańczycy to przemili ludzie, ciepli, otwarci na innych, towarzyscy, roztańczeni, gościnni. Na Kubie ku naszemu zaskoczeniu znaleźliśmy też wspaniałą kuchnię, a w Vinales Senora Miriam ugościła nas nie gorzej niż nasze własne mamy. Kuba to także cudowna muzyka, którą słychać wszędzie, na każdym rogu ulicy i w każdej knajpce, pyszny i tani rum Havana Club, a dla smakoszy fantastyczne cygara. A wisienką na kubańskim torcie są stare amerykańskie samochody w ilościach hurtowych. Kuba ma wszystko!
Kostaryka
Wulkany, parki narodowe, bogactwo roślinności i zwierzyny. Sporty ekstremalne na najwyższym poziomie, całkiem niezłe karaibskie plaże, pyszne owoce morza. Kostaryka jest małym kompaktowym krajem, z dobrze rozwiniętą bazą turystyczną, jak na warunki amerykańskie przyzwoicie bezpiecznym. Polecamy każdemu na trzytygodniową eskapadę za Ocean!
Ekwador
Z jednej strony wspaniałe zaśnieżone szczyty Andów, a między nimi bogata kultura miejscowej ludności. Z drugiej nieziemskie wyspy Galapagos, gdzie czas zatrzymał się kilka tysięcy lat temu. Jest jeszcze dżungla, której nie mieliśmy okazji zobaczyć (przesycenie dżunglą Kostaryki). Ekwador jest krajem niezwykłym i tym, w którym jak się okazało, spędziliśmy najwięcej czasu w naszej podróży. Nie był to stracony czas :)
A w kategorii najwspanialszy kraj zwycięża… (Man, this is tough…) Kuba! Drugie miejsce dla Birmy – te dwa kraje walczyły łeb w łeb, ale ponieważ najmilszymi ludźmi zostali Birmańczycy, to za całokształt wygrywa Kuba, która jest Birmą bez zatrucia pokarmowego ;) Będziemy chcieli kiedyś wrócić na Kubę i do Birmy również. Chyba trzeba się spieszyć, bo przemiany w tych krajach przyspieszają i nie wiemy jak długo zachowają one jeszcze swój wyjątkowy charakter.
I to tyle jeśli chodzi o podsumowania słowne. M. obiecała, że zrobi taką fajną prezentację ze zdjęciami, a może nawet jakieś filmiki wklei, więc ja ją trzymam za słowo i może jeszcze coś wkleimy :)
PS. Jeszcze raz Wesołych Świąt! :)