Tuż po wylądowaniu w Quito udało nam się rozwiązać zagadkę porażki polskich piłkarzy z reprezentacją Ekwadoru na Mundialu w 2006 roku. Zadyszka jaka złapała nas na pierwszym spacerze przypomniała nam o urokach przebywania na wysokości. Quito, a także mniej więcej połowa Ekwadoru znajduje się bowiem w wysokich górach, więc piłkarze, którzy tu wyrastają mają z góry (z góry!) przewagę wydolności nad palącym fajki nizinnym Tomaszem Hajto.
Stolica Ekwadoru leży na wysokości 2.900 m. n.p.m., co postanowiliśmy uczcić dwunastogodzinnym snem ;-) Kiedy już się obudziliśmy i załatwiliśmy wszystkie potrzebne kwestie serwisowe (i więcej, o czym za chwilę), przyszła pora na poznanie miasta. Złamaliśmy bowiem zasadę omijania stolic szerokim łukiem – po pierwsze dlatego, że Quito to miasto całkiem urokliwe, po drugie – przed dalszą wyprawą postanowiliśmy się dobrze zaaklimatyzować.
Stolica Ekwadoru leży na wysokości 2.900 m. n.p.m., co postanowiliśmy uczcić dwunastogodzinnym snem ;-) Kiedy już się obudziliśmy i załatwiliśmy wszystkie potrzebne kwestie serwisowe (i więcej, o czym za chwilę), przyszła pora na poznanie miasta. Złamaliśmy bowiem zasadę omijania stolic szerokim łukiem – po pierwsze dlatego, że Quito to miasto całkiem urokliwe, po drugie – przed dalszą wyprawą postanowiliśmy się dobrze zaaklimatyzować.
Aklimatyzację
rozpoczęliśmy od poznania historii Ekwadoru w Muzeum Narodowym (wcześniej zwanym
Muzeum Banku Centralnego i tak widnieje w przewodnikach).
Kiedyś
Ekwador (wtedy jeszcze nie będący Ekwadorem) składał się głównie z gór, na
szczęście dla miejscowych Ocean Spokojny podarował im nieco terytorium
nizinnego i obecnie mają do dyspozycji przyzwoity pas wybrzeża na zachodzie, wysokie
pasma górskie w centrum oraz położoną na nizinach puszczę amazońską na wschodzie
kraju. W przekroju Ekwador wygląda więc jak historyczny wykres indeksu warszawskiej
giełdy ;-)
Na terenach,
na których obecnie leży Ekwador (nazwa pochodzi od słowa równik, który przez
Ekwador przebiega) przez tysiąclecia pomieszkiwały różne plemiona Indian…
…które
zostały w połowie XV wieku podbite przez Inków z południa…
…a
wkrótce potem – przez Hiszpanów z Europy (lata 30-te XVI wieku)…
…co
umożliwiło im w 2006 pobicie Polaków z...
Grrrr!Quito patrząc z lotu ptaka ma kształt przypominający trochę ogórka (ale bardziej kiszonego niż świeżego zielonego), jest bowiem wciśnięte między góry i rozrasta się bardziej wzdłuż (trasy zwanej Panamericaną) niż wszerz. .
Mmm… kiszony ogórek… mmm… Tyle
tytułem wstępu geograficzno-historycznego o wątpliwej jakości.
W centrum
miasta tradycyjnie już powitała nas demonstracja – nie wiemy
czy na naszą cześć, czy bardziej przeciw nam…
Nie
ryzykując opuściliśmy główny plac...
...i udaliśmy się na zwiad. W centrum aż roi się od kościołów, najładniejszy z nich (La Compania de Jesus) wewnątrz jest w całości wykończony złotem! Niestety zdjęć robić nie wolno. Największy z kościołów – Bazylika del Voto Nacional – wykonany jest z kolei ze skał wulkanicznych.
...i udaliśmy się na zwiad. W centrum aż roi się od kościołów, najładniejszy z nich (La Compania de Jesus) wewnątrz jest w całości wykończony złotem! Niestety zdjęć robić nie wolno. Największy z kościołów – Bazylika del Voto Nacional – wykonany jest z kolei ze skał wulkanicznych.
Czy
coś w powyższym zdjęciu Wam nie pasuje? That’s a bingo! Zdjęcie
zrobiliśmy my, ale nie naszym kochanym Nikonem, a nowym aparatem, który
zdecydowaliśmy się zakupić na potrzeby naszej południowoamerykańskiej przygody.
Nasz nowy towarzysz, którego nazwy nie będziemy wymieniać dopóki nie zasłuży, potrafi
bowiem robić zdjęcia panoramiczne, co w górach (oraz do fotografowania wysokich
budynków z bliska) powinno nam się przydać :-)
Cytując
klasyka – im wyżej siedzisz, tym twoja d..a bardziej na wierzchu ;-) ale i
widać więcej, więc wspięliśmy się na wieżę Bazyliki, żeby zobaczyć panoramę
(a jakże!) miasta.
Idąc
za ciosem, przy użyciu zbudowanego za wiele milionów dolarów wyciągu
gondolowego, wjechaliśmy na zbocze ograniczającego Quito od zachodu wulkanu
Pichincha…
…i
ustanawiając nasz rekord wysokości, z poziomu 4100 m. n.p.m. obejrzeliśmy sobie
miasto w szerokim planie.
Na górze
wieje jak diabli i zimno, stąd nasze wyeksploatowane klapki i szorty zostały
tym razem w hostelu, a my przywdzialiśmy stroje i obuw targany przez ostatnie
pięć miesięcy…
Było
tak zimno, że zrezygnowaliśmy z możliwości wejścia pod szczyt wulkanu (dobra
wymówka, prawda? ;-) ), a M. musiała się rozgrzewać podskakując…
Na
szczęście niecodzienne dla nas warunki meteorologiczne (do których powoli z
konieczności się przyzwyczajamy), nie były w stanie przyćmić nowych
okoliczności przyrody…
hej, no to możecie zdradzić markę nowego aparatu, bo zdjęcia wyszły nieziemsko! na osłodę historycznej porażki futbolowej donoszę, że właśnie polscy siatkarze wygrali Ligę Światową 3:0 z Amerykanami ;-). Ściskam Di.
OdpowiedzUsuńNie, nie. Jeszcze nie zasłużył. Został zakupiony także w innym celu i jak się sprawdzi, to wtedy go zareklamujemy. Ale to dopiero za czas jakiś, mam nadzieję, zobaczycie o co chodzi :)
UsuńCudnie! Panorama stolicy to majstersztyk. Dlaczego to takie niezamożne kraje potrafią wyeksponować swoje walory, by przyciągnąć turystów, a u nas jakoś nic się nie da zrobić, nawet słono za wszystko przepłacając (drogi, stadiony itp, na euro, ech ... Jednakże Wasz pobyt w Ekwadorze zapowiada się obiecująco. Napiszcie coś o ludziach, zanim do reszty pochłonie Was niesamowita przyroda. Zazdroszczę wrażeń i pozdrawiam. Gall Anonim
OdpowiedzUsuńOstatnio przeglądaliśmy w Internecie co Polska ma do zaoferowania i już nie możemy się doczekać, aż zobaczymy nasze piękne parki narodowe na żywo! Ale z doniesień z kraju słyszymy, że dobrze wypadliśmy na EURO i że obcokrajowcy zachwyceni, więc chyba aż tak źle nie jest? Cudze chwalicie, swego nie znacie! :-)
Usuńojj przydał się przydał! Szeroki kąt bedzie Wam towarzyszył od teraz już zawsze :)zdjęcia BAJA (szkoda że takie małe, chętnie bym obejrzała w oryginale)
OdpowiedzUsuńa zdjęcia bedziecie mogli nad łóżkiem po powrocie wieszać!!
Ha! To nie kąt szeroki choć tak wygląda. To panorama pionowa - taką funkcję ma nasz nowy sprzęt, który jeszcze nie zasłużył ;-) A zdjęcia w oryginale będziemy chętnie pokazywać po powrocie, także zapraszamy, zapraszamy! :-)
Usuń