Nasze odwiedziny w Banaue, o których pisaliśmy w poprzednim
poście, odbyły się w ekspresowym tempie. Nocny tam, bach, bach zwiedzamy,
krótki sen, bach, bach, bach, szybki prysznic i nocny z powrotem! Mery nazywa
ten tryb Gestapo Tours i trudno o trafniejsze określenie ;-)
Bez pomocy aniołów i świętych jednak gestapo tours prędko
zakończyłby się tragicznie. W dziesiątej już podróży nocnym autobusem spaliśmy może z godzinę i wytrzymanie do 19, kiedy to mieliśmy lot, byłoby zadaniem ponad nasze siły. Świętym, który uratował nam życie, okazał się kierowca autobusu. Nie znamy jego imienia,
wiemy też że nie czyta naszego bloga, ale dzięki ci kierowco autobusu za te
cztery godziny snu na stacji!
Pobudka! Gestapo Tours nigdy nie śpi!
Trzeba przecież uzupełnić zapasy, wymienić zniszczone części
zamienne i trochę się podrasować przed dalszą podróżą. A gdzie można to zrobić
lepiej niż w czwartym największym centrum handlowym Swiata? J To nie prima aprilis,
choć był akurat pierwszy kwietnia. Wasi podróżnicy, specjalnie dla Was, udali
się od Mall of Asia!
Wielkie! Ogromne! Na oko ze trzy Arkadie by się zmieściły, a
jeszcze rozbudowują o jakieś 50%. GLA tysiąc pińcent sto dziewięćset metrów
kwadratowych! Footfall roczny pewnie około miliarda osób.
Liczne atrakcje dla klientów. W środku nie jakaś tam
ślizgawka jak w Promenadzie, a pełnowymiarowe lodowisko, na którym można grać
mecze hokejowe.
Na zewnątrz orkiestra dęta, prawie jak z zespołu pieśni i
tańca Silesia…
…a co sobotę pokaz ogni sztucznych. Szkoda że byliśmy w
niedzielę… Palmową! Palmy w rękach klientów, ale i na pasażu. Ale nie jakieś
tam sztuczne jak w Bonarce, tylko żywe!
I miks najemców lepszy niż w Złotych po wymianach ;-) Można
kupić wszystko!
Oczywiście jest też bohater narodowy (numer dwa) Manny
Pacquiao. Na pomniku…
…i do nabycia
No po prostu wszystko! Ale coś za coś. Broń trzeba zostawić
w domu…
…a jak ktoś miałby ochotę dyskutować, to ochrona liczna i
wyposażona lepiej (inaczej) niż u nas, szybko przywróci go do porządku.
Kupiliśmy wszystko co było potrzebne i więcej. Uzupełniliśmy
garderobę, żeby nie tracić czasu na pranie tak często jak dotychczas. Kupiliśmy
drugą latarkę nagłowną, co w nocnych autobusach nam się przyda do czytania.
Nabyliśmy zestaw do snorklingu, żeby podwodne wydarzenia śledzić. B się nawet ostrzygł,
więc przez jakiś czas na zdjęciach go nie zobaczycie ;-)
Wszystko jest? Jest! No to raz, raz, raz, na lotnisko! W
taksówce paliwo się skończyło! Zepchnąć na pobocze, zmienić pojazd i do przodu!
Frrrrrrrru i jesteśmy na Palawanie!
Pośpimy? A skąd! Godzina piąta minut trzydzieści, kiedy pobuuuudka
zaaaaagrała! Tricyklem na stacje, 7 godzin w lokalnym autobusie, z małą przerwą na gumę...
... i… jesteśmy na urlopie! :-)))))
Zboczeńcy zawodowi :P
OdpowiedzUsuńCzy B. zgubił TĘ chustę?
@kaktusibambusi: Tak, B. zgubił TĘ chustę:) nie wybaczę! I nie zboczeńcy zawodowi tylko fascynaci:)
OdpowiedzUsuń