…które warto zweryfikować osobiście. Wioska faktycznie
zamieniła się w jedną wielką imprezę, pełną pijanych nastolatków ozdobionych
flamastrowymi napisami, barów puszczających w kółko odcinki Przyjaciół
(obejrzeliśmy całą pierwszą serię!)
...lub Family Guy’a (innych seriali nie ma w
Vang Vieng) i oferujących whisky w wiadrach oraz inne rozrywki. Można powiedzieć, że to nowy azjatycki
Amsterdam w nieco mniejszym wydaniu i w nieco bardziej sprzyjających
okolicznościach przyrody…
Oczywiście skorzystaliśmy z głównej atrakcji turystycznej,
czyli tubingu (spływu pobliską rzeką na oponie).
Rzeka porośnięta jest barami oferującymi whisky w wiadrach i różne rozrywki w postaci huśtawek, zjeżdżalni czy skoczni. Zabawa jest przednia! Słońce, woda, opona, pełen relaks…
Rzeka porośnięta jest barami oferującymi whisky w wiadrach i różne rozrywki w postaci huśtawek, zjeżdżalni czy skoczni. Zabawa jest przednia! Słońce, woda, opona, pełen relaks…
.. liny oraz plastikowej butelki próbuje ściągać kolejnych przepływających
turystów do swoich lokali.
Nurt rzeki jest bardzo spokojny i wiemy, że to nie on
odpowiedzialny jest za wypadki, które się na rzece zdarzają. Podobnie jak jej
głębokość, w większości nie przekraczająca 50 cm… Nie są również odpowiedzialne
ani alkohol ani narkotyki, ale jak w większości przypadków – ludzki debilizm…
Wystarczy jednak przejść przez most na rzece, gdzie
większość debili, zajęta topieniem się w rzece, nie dociera, aby zobaczyć
drugie oblicze Vang Vieng.
Cisza, spokój, lokalni hodowcy drobiu i bydła zajęci swoim
normalnym życiem, nie baczący na trwającą po drugiej stronie rzeki imprezę.
Krótki spacer przez okoliczną dżunglę...
...zaprowadził nas do jaskini Lusi Cave
… w której znaleźliśmy wiele przykładów tego, jak ciekawie
natura może formować skały…
Wypoczęci po trzydniowej regeneracji w Vang Vieng,
wyruszyliśmy w dalszą podróż na południe Laosu, o której przeczytacie w
kolejnym wpisie.
Niezwykle grzecznie i poprawnie się tam wszyscy prowadzicie. Jak na oazowej wycieczce. Może chociaż magic mushroom shake był? ;-)
OdpowiedzUsuń