środa, 21 marca 2012

Hoi An express


„Aby poczuć atmosferę dawnego Wietnamu, warto znaleźć kilka dni w Hoi An i nasycić się jego atmosferą…” poinformował nas przewodnik. Kilka dni?! Jaaasne! Ewidentnie Lonely Planet powstawał z myślą o tych, którzy na podróżowanie mają 7 lat, a nie 7 miesięcy ;-) W naszym bardzo napiętym wietnamskim grafiku, wygenerowaliśmy półtora dnia. W zupełności wystarczająco dużo czasu aby:
1.  „Poczuć atmosferę dawnego Wietnamu”, przechadzając się wąskimi uliczkami tego malowniczego miasteczka. W ciągu dnia podziwiać można urokliwe kamieniczki słuchając śpiewu wszechobecnych ptaków a wieczorem spacerować wśród rozświetlonych lampionów, którymi przyozdobiony jest niemalże każdy zakątek tego miasteczka.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
2. Poznać zabytkowe ruiny My Son wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO (jeśli ktoś widział już Angkor – raczej jak to się po naszemu mówi: „nie zachwyca”, choć miejsce urokliwe).

 

3. Spróbować licznych lokalnych potraw, które awansowały kuchnię wietnamską na trzecie miejsce w naszym kulinarnym rankingu (jak na razie 1.miejsce Tajlandia, 2. miejsce Kambodża).
Biała Róża czyli pierożki (wontony) podsmażane z cebulką

Cao Lau czyli kluski ryżowe podawane z pieczoną wieprzowiną oraz ziołami

Lokalne sajgonki w ostrym sosie sliwkowym
 Oraz prawdziwy hit: smażone wontony czyli pierożki smażone na głębokim tłuszczu, podawane z sosem ananasowo-krewetkowym, mniam!
Wszystko popite lokalnym piwem za 4 tysiące (20 centów) za szklankę… Poczuć atmosferę Wietnamu ;) za dwa dolary, to prawdziwa przyjemność :)
4. Zaliczyć szybkie plażowanie...

5. A także spędzić miły wieczór w miasteczku Hoi An w towarzystwie nowych znajomych…
PS. Korzystając z okazji życzymy Adzie i Marcinowi z Oławy stu lat szczęśliwości na nowej drodze życia! I oczywiście serdecznie pozdrawiamy :)
Bach, bach, bach i już połowa Wietnamu za nami! Lonely Planet, dziękujemy za rady, ale zdecydowanie za nami nie nadążasz!


0 komentarzy:

Prześlij komentarz

Prześlij komentarz