„Aby
poczuć atmosferę dawnego Wietnamu, warto znaleźć kilka dni w Hoi An i nasycić
się jego atmosferą…” poinformował nas przewodnik.
Kilka dni?! Jaaasne! Ewidentnie Lonely Planet powstawał z myślą o tych, którzy
na podróżowanie mają 7 lat, a nie 7 miesięcy ;-) W naszym bardzo napiętym
wietnamskim grafiku, wygenerowaliśmy półtora dnia. W zupełności wystarczająco
dużo czasu aby:
1.
„Poczuć atmosferę dawnego Wietnamu”, przechadzając się wąskimi uliczkami
tego malowniczego miasteczka. W ciągu dnia podziwiać można urokliwe kamieniczki
słuchając śpiewu wszechobecnych ptaków a wieczorem spacerować wśród
rozświetlonych lampionów, którymi przyozdobiony jest niemalże każdy zakątek tego
miasteczka.
2. Poznać zabytkowe ruiny My Son wpisane na
listę światowego dziedzictwa UNESCO (jeśli ktoś widział już Angkor – raczej jak
to się po naszemu mówi: „nie zachwyca”, choć miejsce urokliwe).
3. Spróbować licznych lokalnych potraw, które
awansowały kuchnię wietnamską na trzecie miejsce w naszym kulinarnym rankingu
(jak na razie 1.miejsce Tajlandia, 2. miejsce Kambodża).
Biała Róża czyli pierożki (wontony) podsmażane
z cebulką
Cao Lau czyli kluski ryżowe podawane z
pieczoną wieprzowiną oraz ziołami
Lokalne sajgonki w ostrym sosie sliwkowym
Oraz prawdziwy hit: smażone wontony czyli
pierożki smażone na głębokim tłuszczu, podawane z sosem ananasowo-krewetkowym,
mniam!
Wszystko popite lokalnym piwem za 4 tysiące
(20 centów) za szklankę… Poczuć atmosferę Wietnamu ;) za dwa dolary, to
prawdziwa przyjemność :)
4. Zaliczyć szybkie plażowanie...
5. A także spędzić miły wieczór w miasteczku
Hoi An w towarzystwie nowych znajomych…
PS. Korzystając z okazji życzymy Adzie i
Marcinowi z Oławy stu lat szczęśliwości na nowej drodze życia! I oczywiście
serdecznie pozdrawiamy :)
Bach, bach, bach i już połowa Wietnamu za
nami! Lonely Planet, dziękujemy za rady, ale zdecydowanie za
nami nie nadążasz!
0 komentarzy:
Prześlij komentarz